Wśród eksponatów pojawiły się wiekowy mercedes i lublin oraz furmanka, której głównym źródłem napędu były dwa konie (niemechaniczne). Na III Międzynarodowy Zlot Pojazdów Pożarniczych dotarła także czeska parowa sikawka. Przed laty strażacy, aby ugasić pożar, sami musieli najpierw rozpalić pod kotłem urządzenia, aby pod odpowiednim ciśnieniem móc kierować strumienie wody na żywioł.
Najbardziej zabytkowe pojazdy, niemal jeżdżące muzea, przetransportowano pod Śnieżkę na lawetach. Inne dojechały normalnie. Pokazano także niezwykłą kolekcję zabawek modeli aut strażackich. Całość uświetnił pokaz rodzimych majorettes, czyli dziewcząt maszerujących w rytm muzyki.
– Wspaniała impreza. Prosiłam fotoreporterów, aby zrobili mi zdjęcie przed każdym takim pojazdem. Będzie wspaniała pamiątka – powiedziała nam Urszula Jonkisz z Karpacza.