Prezydent Jeleniej Góry Marcin Zawiła tłumacząc powód likwidacji Gimnazjum nr 2 powoływał się m.in. na raport o jeleniogórskiej oświacie, z którego wynika, że w związku z niżem demograficznym uczniów w Jeleniej Górze będzie ubywać, a koszty utrzymania szkół z roku na rok będą rosnąć. - Biorąc pod uwagę dane i prognozy stanęliśmy przed dylematem, czy biernie się temu procesowi przyglądać, czy zmienić sieć szkół w mieście przy zapewnieniu nauczycielom miejsc pracy – mówił prezydent Marcin Zawiła. Władze miasta postanowiły działać. Sposób ostro krytykowała część radnych. Projekt wygaszenia Gimnazjum nr 2 negatywnie oceniły związki zawodowe: jeleniogórski oddział Związku Nauczycielstwa Polskiego i Komisja Międzyzakładowa NSZZ Pracowników Oświaty i Wychowania.
Jedyną konsekwencją tego projektu jest... niekonsekwencja – wytykał Miłosz Sajnog i wskazywał na merytoryczne błędy w raporcie o jeleniogórskiej oświacie, na podstawie którego planowana jest reorganizacja. - Dzisiejsza sesja rozpoczyna 3-letni proces zmian w jeleniogórskiej oświacie. Dlatego jest prośba do prezydenta miasta, aby materiały w tej sprawie były przygotowywane rzetelnie – mówił radny. Podkreślał, że należy niezwłocznie uruchomić system elektronicznego naboru w tych szkołach, w których go jeszcze nie ma, bo to może zapobiec takim decyzjom.
Projekt wygaszania Gimnazjum nr 2 i plan przeniesienia Zespołu Szkół Przyrodniczo-Żywieniowych z Sobieszowa do Cieplic (ten temat także stanie na radzie miasta – przyp. red.) to nie żadna koncepcja tylko gwałtowne, niepotrzebne ruchy – twierdził Ireneusz Łojek, wiceprzewodniczący rady. - Zaczynamy od rzeczy najłatwiejszej – likwidacji, a nie od analizy jak jeleniogórskie szkoły funkcjonują – mówił. Radni zwracali uwagę, że problem niedoboru uczniów w jednych szkołach i nadmiar w innych rozwiązałaby rejonizacja.
To samo usłyszeliśmy od obecnej na sesji nauczycielki jednej z jeleniogórskich szkół (chciała pozostać anonimowa). - Dla mnie decyzja rady o likwidacji Gimnazjum nr 2 jest żenująca i nieprzemyślana, podjęta na chybcika. Liczył się tylko jeden argument – oszczędności – mówiła nam. - A było rozsądne wyjście. Należałoby ustalić (zależnie od wielkości szkoły) liczbę oddziałów i uczniów w klasach, a wtedy byłaby wystarczająca liczba uczniów także w Gimnazjum nr 2. Tak dzieci trafią do przepełnionych już placówek, a grupa nauczycieli nie znajdzie pracy – dodała.
Nie chcieli komentować decyzji radnych pracownicy likwidowanego gimnazjum. - Dzisiaj ludzie się nie liczą, pieniądze są najważniejsze - usłyszeliśmy tylko.
